Miłośnicy supernowych, szczególnie tych jaśniejszych, nie powinni być zawiedzeni tym co działo się na północnym niebie w pierwszej połowie 2020 roku.
Zaczęło się już 7 i 12 stycznia, kiedy to odkryte zostały dwie jasne supernowe: SN 2020oi oraz SN 2020ue. Pierwsza z nich pojawiła się niespodziewanie w galaktyce M100. Dlaczego niespodziewanie? Dlatego, że zaledwie 8 miesięcy wcześniej, w tej samej galaktyce mieliśmy już okazję obserwować supernową (SN 2019ehk, którą miałem przyjemność odkryć). Zapewne nikt nie oczekiwał, że kolejną zobaczymy tam tak szybko. SN 2020oi okazała się typu Ic. Zjawisko było więc wywołane kolapsem jądra masywnej gwiazdy, podobnie jak w przypadku supernowych typu II. Jednakże widmo SN Ic pozbawione jest linii wodoru, charakterystycznych dla typu II. Progenitor SN Ic stracił bowiem wcześniej swoje zewnętrzne warstwy wodoru, dlatego w widmie nie obserwujemy linii H. Maksimum blasku SN 2020oi osiągnęła 2 tygodnie po odkryciu. Obserwowaliśmy ją wówczas jako obiekt 13-tej wielkości gwiazdowej. Pewną trudność stanowiło jedynie to, że znajdowała się bardzo blisko centrum M100. Aby ją dostrzec, konieczne było umiejętne "wygaszenie" na zdjęciach intensywnego światła jądra galaktyki.
(SN 2020oi w galaktyce M100 – autor Mateusz Windak)
Znacznie łatwiejsza do obserwacji była druga z wymienionych – SN 2020ue. Odkrył ją znany japoński astroamator Koichi Itagaki na obrzeżach jasnej, eliptycznej galaktyki NGC 4636. Jak dotąd jest to najjaśniejsza supernowa 2020 roku! Na przełomie stycznia i lutego osiągnęła aż 11,8m. W przeciwieństwie do SN 2020oi jej kątowe przesunięcie od centrum galaktyki było bardzo duże (blisko 2 arcmin), co znacznie ułatwiło obserwacje i pomiary. Wykonano wiele ciekawych zdjęć oraz kilka widm SN 2020ue
(SN 2020ue – autor Rolando Ligustri)
Jedno z takich widm zarejestrowałem ponad 2 miesiące po odkryciu za pomocą spektroskopu własnej konstrukcji SN-Spec, opisanego w dwumiesięczniku "Urania" 2-3/2020. Supernowa była już wtedy zdecydowanie słabsza (15,4m). Wszystkie obserwacje spektroskopowe wyraźnie wskazywały na typ Ia.
Obie wymienione supernowe świeciły na niebie w niedużej od siebie odległości kątowej, w gwiazdozbiorach Warkocza Bereniki oraz Panny. Nic dziwnego, skoro są to gwiazdozbiory wyjątkowo bogate w galaktyki. Wobec tego nie może być zaskoczeniem lokalizacja kolejnych, jasnych supernowych tego roku - znowu Panna oraz sąsiedni gwiazdozbiór Lwa. Supernową SN 2020ftl odkryto 2 kwietnia w galaktyce NGC 4277, a SN 2020hvf 21 kwietnia w NGC 3643. Obie były typu Ia. Warto przy tym zaznaczyć, że jako pierwszy spektroskopię klasyfikacyjną SN 2020ftl wykonał miłośnik astronomii - Claudio Balcon z Włoch (zdjęcie poniżej - źródło TNS). Użył w tym celu również samodzielnie skonstruowanego spektroskopu oraz popularnego teleskopu w systemie Newtona o całkiem niedużej aperturze 20 cm. W połowie kwietnia SN 2020ftl prezentowała się jako obiekt 14m.
Jaśniejsza okazała się SN 2020hvf. W maksimum osiągnęła 12,6m. Zawdzięczamy to oczywiście dużej jasności absolutnej supernowych Ia (-19,3m) oraz niedużej odległości do galaktyki NGC 3643 wynoszącej około 85 mln lat świetlnych (z~0,00585). SN 2020hvf była troszkę niedoceniona przez amatorów, ponieważ w tym samym czasie ich uwagę skupiała już SN 2020jfo. Astronomowie zawodowi dostrzegli jednak możliwości ciekawych obserwacji nieodległej przecież SN 2020hvf. Przeprowadzone zostały rejestracje tego zjawiska na falach radiowych, w których uczestniczyło obserwatorium w Piwnicach pod Toruniem. Dnia 14 maja zarejestrowałem widmo optyczne SN 2020hvf. Korelacja wzajemna przeprowadzona przy użyciu aplikacji identyfikacji supernowych SNID pokazała najlepszą zgodność z supernową SN 2001ay w wieku 8 dni po maksimum. Według obserwacji fotometrycznych ZTF supernowa osiągnęła maksimum blasku 5 maja, więc szacowanie jej wieku za pomocą analizy widma okazało się całkiem zgodne z faktycznym.
Wymieniona wcześniej SN 2020jfo wywołała olbrzymie zainteresowanie wśród astroamatorów. Odkryta została 6 maja w ramach projektu ZTF. Miejscem jej pojawienia był znów "niezawodny" gwiazdozbiór Panny. Nie osiągnęła tak dużej jasności co poprzednio opisane supernowe, ale za to wybuchła w jednym z ramion popularnej i niezwykle urokliwej galaktyki M61
(SN 2020jfo w M61 – autor Maciej Jarmoc)
W chwili odkrycia miała 16m, a tydzień później osiągnęła jasność zbliżoną do 14,4m. Wówczas to wykonałem jej spektroskopię, która pokazała podobieństwo widma do SN 2004et typu IIP
Supernowe tego typu charakteryzują się dosyć długim okresem płaskiej lub tylko nieznacznie opadającej charakterystyki krzywej blasku (P-plateau). Późniejsze obserwacje fotometryczne potwierdziły klasyfikację SN 2020jfo jako supernowej typu IIP.
Na przełomie czerwca i lipca pojawiły się jeszcze dwie jasne supernowe. Znów należało skierować teleskopy na "wiosenną" rektascensję 12h i deklinację bliską równikowej. Niestety, o tej porze roku obserwacje w tych rejonach nieba są bardzo trudne w naszych szerokościach geograficznych. Za to koledzy z południa Europy mieli jeszcze okazję zaobserwować SN 2020nlb oraz SN 2020nvb - kolejne supernowe typu Ia w Warkoczu Bereniki oraz Pannie. Pierwsza z nich wybuchła ponownie w galaktyce z katalogu Messiera. Tym razem w M85. Jasność obu zbliżyła się do 12m w połowie lipca, jednak ze względu na wspomniane coraz gorsze położenie, nie można było dokończyć wykreślenia dla nich pełnych krzywych blasku.
Pierwsze półrocze 2020 roku było więc bardzo bogate w jasne supernowe. Ciekawe jest, że skupiły się na bardzo niewielkim obszarze nieba. Pokazuje to, że warto eksplorować te gwiazdobiory w poszukiwaniu gwiezdnych kataklizmów. Należy też zwrócić uwagę na wyjątkowo dużą liczbę supernowych odkrytych w galaktykach z katalogu Messiera. W ubiegłych latach mieliśmy statystycznie jedną na rok. W 2020 są już trzy, a rok się jeszcze nie skończył. Kto wie co pokażą miesiące jesienne, kiedy to znowu mamy okazję monitorować całkiem sporą liczbę galaktyk.